Kiedy zostałam sama i okazało się, że mam dużo zaległego urlopu, postanowiłam wybrać wszystko i gdzieś wyjechać. Najlepiej gdzieś bardzo daleko. Nie interesowała mnie też tradycyjna turystyka, nie chciałam jechać w systemie zorganizowanym. Zależało mi na podróży w miarę możliwości samotnej.
Zdecydowałam, że pojadę na wschód. Indie i generalnie tamte okolice jakoś przykuły moją uwagę. Uznałam, że w sumie samotny wyjazd do Indii to będzie coś, co zaspokoi moją potrzebę odkrywania nowości. W końcu Indie to miejsce, które współczesna turystyka uznaje za ważne, jeździ tam wiele osób, więc musi być bezpieczne. Zatem rozpoczęłam przygotowania.
Opracowałam trasę, zabukowałam bilety na samolot i spakowałam plecak. Był on niewielki, nie potrzebowałam przecież wielu rzeczy. Nie byłam osobą, dla której tradycyjna turystyka jest okazją do lansowania się. Zabrałam tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy, uznając, że jeśli czegoś zapomniałam czy pominęłam, to na pewno będę mogła to sobie gdzieś kupić.