Nie można wciąż opierać się na niesprawdzonych informacjach, takich jak te, że ludzie niby nie mogą latać. Wiadomo, jak by któryś mądrala usiłował pofrunąć na drzwiach od stodoły, to wtedy byłoby to troszeczkę nieproporcjonalne, ale istnieją przecież inne metody aby wreszcie poczuć wiatr we włosach i niebezpiecznie przybliżyć się do porażenia piorunem tudzież stadem przelatujących beztrosko gęsi. Szkoła paralotniowa to właśnie taka możliwość dla tych, którzy mogliby poczuć się chętni do doświadczenia na własnej skórze, co czuje świnka unoszona w przestworza przez orła. Tylko minus ostre szpony wbite w grzbiet, śmiertelne przerażenie i przekonanie, że oto życie dobiegnie zaraz tragicznie i bardzo gwałtownie końca. Szkoła paralotniowa nie korzysta z wątpliwej jakości usług wielkich drapieżnych ptaków. Raz, że to nie etyczne dla ptaków, bo nie dałyby rady unieść tłustych ludzkich cielsk, a dwa, że nieopłacalne. Szkoła paralotniowa z tego powodu używa maszyn zamiast żywych środków transportu, ponieważ to łatwe.